Tym razem wybieram się (już jutro) z Brukseli do Singapuru (z przesiadką we Frankfurcie) liniami Lufthansa. Będzie okazja przelecieć się pierwszy raz Airbusem A380. Dzięki uprzejmości linii Jetstar Asia wybiorę się także do Hong Kongu i na jednodniówkę do Kuala Lumpur. Dodatkowo w planie mam krótki wypad do Macau. Jeśli ktoś z forumowiczów chce się podzielić info o jakimś must-see i must-do lub przydatnymi trikami w tych miejscach będę wdzięczny
:) Niestety jak zwykle więcej miejsc do zwiedzenia niż urlopu, więc plan jest dosyć napięty. Zaplanowałem 8 noclegów w hostelach (5 w Singapurze i 3 w Hong Kongu). Ponownie wyprawa tylko z bagażem podręcznym.
Mam nadzieje, że będę miał dostęp do internetu codziennie i będę mógł coś pisać, i wrzucać zdjęcia zrobione telefonem. Więcej zdjęć pojawi się po powrocie.Pora zaczynać podróż
:) Mam wrażenie, że brukselskie lotnisko ma nowe logo.
737-500 czekający w Brukseli
Oraz A380 we Frankfurcie
Niestety lot do Frankfurtu bardzo krótki. Jedzenia nie dali. W Brukseli darmowe wifi przez 30 minut, a we Frankfurcie godzina. Za 5 minut boarding
:)Dziś na telefonie tylko jedno zdjęcie. Chinatown i rok konia.
Pierwszy dzień zwiedzania za mną. Czego się dziś dowiedziałem to to że jest cieplej i bardziej duszno niż przewidywałem. Mam nadzieję, że się nie pochoruję od ciągłego przechodzenia z klimatyzowanych pomieszczeń na zewnątrz. Przydatną informacją jest to że bilet na metro można doładować 6x oraz że cena biletu zależy od przejechanej odległości. Dziś odwiedziłem Chinatown (w którym zresztą mieszkam). Pełno straganów ze wszystkim oraz kilka świątyń. Następnie wybrałem się nad rzekę gdzie znajdują się bary gdzie podobno wieczorami bawią się miejscowi. Następnie wybrałem się do Marina Bay Sands i wyjechalem na szczyt porobić zdjęcia. Koszt to 23 dolary. Wiem z forum, że można ominąć tą opłatę ale nie próbowałem. Widok na Marina Bay Sands i Muzeum Sztuki.
Widok z góry na singapurskie wieżowce.
Oraz na boisko.
Zaraz obok Marina Bay Sands znajduje się sporych rozmiarów ogród. A właściwie kilka ogrodów tematycznych oraz dwa budynki z kwiatami i lasem deszczowym. Wstęp do budynków płatny, 28 dolarów, może się tam wybiorę później.
Na kolację wybrałem się do Little India, koszt 28 dolców.Dziś wizyta w dwóch miejscach i oba zdecydowanie polecam. Rano ogród botaniczny. Jest ogromny, spędziłem tam 3 godziny a i tak nie wszędzie byłem. Wstęp bezpłatny, tylko ogród z orchideami 5 dolarów. W parku poza ogromna liczbą roślin, bardzo dużo ważek, jaszczurek, motyli czy ptaków. Raj fotografa.
Po południu wybrałem się na wyspę Sentosa. Muszę przyznać, że jest tam interesująco, sklepy, plaże, park rozrywki, kolejki linowe
;) Wstęp na wyspę kosztuje 1 dolara. Wszelkie atrakcje oczywiście dodatkowo płatne, można zostawić tam fortunę. Ja przeszedłem się ogólnodostępnymi ścieżkami w stronę plaży. Po drodze złapała mnie kilkudziesięciu minutowa ulewa. Sentosa przed ulewa.
Jutro rano wyprawa do Hong Kongu, powrót do Singapuru w czwartek.Dziś dotarłem do Hong Kongu. Lot z Singapuru trwa prawie 4 godziny. Co ciekawe samolot jeździł 30 minut po singapurskim lotnisku, dzięki czemu złapał opóźnienie. W Hong Kongu całkiem spora kolejka do celników ale poszło nawet sprawnie. W przeciwieństwie do Singapuru, tutaj na lotnisku mieli zlodziejski kurs wymiany walut. Zdecydowałem się wybrać kasę z bankomatu. Jak wrócę do domu to się okaże ile mnie to kosztowało. Najszybszą i najdroższą metodą dotarcia do miasta to pociąg. Koszt 100 dolarów hongkońskich. Podróż trwa poniżej 30 minut. Ze stacji Hong Kong poszedłem do hostelu pieszo. Nie było to łatwe, wszędzie niemal autostradym ciężko się chodzi. Powietrze raczej niezbyt przejrzyste. Albo smog, albo mgła.
W hostelu spotkałem Polaków, którzy uswiadomili mi że mam za mało czasu w Hong Kongu. Pewnie kiedyś wrócę
:)Dziś w planie były 2 punkty. Victoria Peak i Budda. Udało się częściowo. Mianowicie przez cały dzień w Hong Kongu była niesamowita mgła. Na Victoria Peak można wyjechać tramwajem. Koszt w dwie strony to 40 dolarów. Jedzie się na górę parę minut. Jak ktoś ma więcej czasu i chce taniej to można sie wybrać busem nr 15. Udało mi się ominąć kolejki, bo ruszyłem o 8.30 rano. Za około 70 dolarów jest tram i wejście na taras. Co jest bez sensu, bo chodząc ścieżkami za darmo można zobaczyć to samo. Przeszedłem się ścieżką circle walk. Zajmuje to godzinke i można wtedy podziwiać także widok na morze. Podobno, jak nie ma mgły
;) Dodatkowo podchodziłem w losowych kierunkach, jest tam sporo wielkich willi z ochrona. Tutaj widok gdy mgła trochę ustąpiła na chwilkę.
Następnie wybrałem się do Buddy. Najpierw niemal godzina jazdy metrem. Koszt 23 dolary w jedną stronę. Niestety automaty przyjmują tylko monety. Następnie z godzina stania w kolejce (mają wifi
;) ) i 25 minut kolejką linowa. Koszt RT to 150 dolarów lub koło 300 jak ktoś lubi szklaną podłogę. Tutaj także można taniej dostać się busem. Budda we mgle.
@szut -7 czy może 7?
;) @Tom K mi się miasto podoba ale muszę wrócić jak będzie lepsza pogoda.
Dziś niestety zimno i deszczowo. Za jakieś 330 dolarów hongkońskich kupiłem około 10 dni temu bilet internetowy na prom do Macau. Ceny były różne w zależności od godziny. Pewnie im wcześniej kupiony tym taniej. Bilet można odebrać w specjalnym okienku najpóźniej 30 minut przed wyplynieciem. Prom płynął godzinę i dość mocno rzucalo. Macau myślę warto zobaczyć i spędzić tam ze 2 dni. Ciekawie wygląda zestawienie wieżowców, kasyn i starej portugalskiej zabudowy. Macau.
W Macau można płacić dolarami z Hong Kongu, a wydają w tym co akurat mają pod ręką. Kurs wynosi 1 do 1.03, więc jest się lekko stratnym gdy wydają w dolarach hongkońskich.Wczoraj pobudka przed 6, bo o 9.30 lot do Kuala Lumpur. Lot trwał mniej niż godzinę i obeszło się bez opóźnień. Dzięki temu miałem ponad 10 godzin w Malezji. Ponieważ lotnisko leży około 50 km od miasta to trochę czasu zajęło dotarcie do Kuala Lumpur. Jako że miałem mało czasu to wybrałem najszybszą i najdroższą metodę, czyli pociąg KLIA Ekspres. Koszt podróży w dwie strony to 70 RM. Dla porównania autobus kosztuje chyba około 20 RM. Po dotarciu do stacji KL Sentral sporo czasu zajęło mi wykombinowanie jak się wydostać i gdzie przejść przez jezdnie. Kuala Lumpur jest zdecydowanie bardziej azjatyckie niż Singapur czy Hong Kong. Wszędzie jeżdżą motorki, nie robi różnicy czy to jezdnia czy chodnik. Kolor świateł też nie robi różnicy motocyklistom. Światła zresztą nie zawsze działają, a czasem to nawet nie ma przejść. Przechodzenie przez czteropasmowe ulice bez świateł to prawie próby samobójcze. Głównym celem było zobaczenie Petronas Twin Towers. Z dworca skierowałem się najpierw w strone Chinatown, a później w stronę ulicy Jalan Bukit Bintang, pełnej sklepów, restauracji, hoteli, gabinetów masażu i rybich spa
;) Następnie ruszylem w stronę wież. Koło nich znajduje się mały park. A nim jeziorko. W jego części można zamoczyć nogi, co się przydaje przy temperaturach panujących w KL.
Petronas Twin Towers.
Od wież wracałem już powoli w stronę dworca. Przeszedłem obok KL Tower i poszedłem w kierunku meczetu Masjid Jamek. Z zewnątrz wygląda interesująco, a wewnątrz nie wiem, bo nie mam ubrań w których by mnie tam wpuścili
;) Dalej jeszcze plac Dataran Merdeka otoczony kilkoma starszymi budynkami. Miałem już dość walki o życie na ulicach więc pojechałem kolejką jedną stację za 1 RM. W Kuala Lumpur płaci się w zależności od dystansu (tak jak w Singapurze i Hong Kongu). Przy stacji znajdowała się dzielnica Little India, więc skoczyłem na obiad. Okazał się być nawet tańszy niż obiad w Hong Kongu. Pozostało wrócić na lotnisko i do Singapuru. Lotnisko w Kuala Lumpur oferuje 3 godziny darmowego wifi, więc jeśli nie ma się długiej przesiadki to wystarczy.
A dziś w Singapurze pełne słońce i gorąco. Aby uniknąć upału wybrałem się do Flower Dome i Cloud Forest. Koszt to 28 dolarów singapurskich, ale sądzę że warto pójść.
Cloud Forest.
Witam ponownie, od wyprawy minelo juz wiecej niz pol roku - chyba pora wrzucic jakies zdjecia
;) Przez te pol roku doszedlem do wniosku, ze pisarz ze mnie zaden, wiec relacja bedzie fotorelacja.
Na pierwszy ogien goracy i duszny Singapur, ktory byl dla mnie baza wypadowa do Hongkongu i Kuala Lumpur.
Singapur
Parlament.
Panorama Singapuru.
Widok z gory na ogrody oraz "parking" dla statkow.
Marina Bay Sands, czyli budynek, ktoremu kazdy robi zdjecie.
Wnetrze "flower dome"
Mieszkaniec ogrodu botanicznego.
Wyspa rozrywek, czyli Sentosa.
Wiecej zdjec mozna zobaczyc tutaj: SingapurKolejny kierunek to Kuala Lumpur na kilka godzin.
Dworzec kolejowy.
Rozowa fontanna w Little India.
Targ w China Town
Monorail (i reklama McDonalds
;) )
Symbol Kuala Lumpur.
Meczet.
Wiecej zdjec: Kuala LumpurKolejny punkt podrozy Macau
Przelot A380 całkiem przyjemny. Jest cicho, start i lądowanie delikatne. No i samolot jest ogromny. Miejsca jest w miarę wystarczająco. Lufthansa trochę mnie zawiodła. Liczyłem na większy wybór niemieckich filmów i muzyki.
Polacam ci Batu Caves jak jestes w Kuala. Ale nie wiem jak organizujesz sobie jednodniowke w KL bo nam zajelo pol dnia dostanie sie z lotniska do centrum miasta (tez lecielismy Air Asia z Singapuru).
Widziałem zdjęcia z tych jaskiń i faktycznie miejsce wygląda na warte uwagi. Co do Kuala Lumpur to jeszcze tydzień temu nie miałem tego w planach. Pomyślałem, że mam za dużo czasu w Singapurze i chcę coś z tym zrobić
;) Więc ta część wyprawy nie jest przemyślana
;) W samolocie do SIN zaraz za mną też Polacy. Dzięki temu dowiedziałem się o pokazach lotniczych tutaj.
Super wyprawa, chętnie bym pojechał jeszcze raz w te okolice. To co mogę doradzić:Macau - szkoda czasu, chyba że lubisz kasyna i inne formy hazardu. Ogólnie nic ciekawego tam nie ma, trochę pozostałości kolonialnej zabudowy portugalskiej i to tyle. Hong Kong - oprócz samego miasta, które oferuje atrakcje na kilka tygodni warto popłynąć na okoliczne wysepki jak Lantau, Cheung Chau gdzie możesz odpocząć od zgiełku wielkiego miasta. Na Lantau koniecznie trzeba zobaczyć świątynię Po Lin z posągiem Wielkiego Buddy.Kuala Lumpur - punkt widokowy na wieży telewizyjnej (Menara) pozwala obejrzeć "z góry" Petronas Towers i całe miasto. Warto zwiedzić Narodowy Meczet (Masjid Negara), o wyznaczonych porach są wpuszczani turyści ale pamiętaj o odpowiednim ubiorze.Singapur - Marina Bay, wyspa Sentosa, China Town, Little India. Wszystko wygląda inaczej w dzień i w nocy, wszędzie dojedziesz metrem. Mieszanka etniczna na ulicach Hindusi, CHińczycy, Malajowie i każda nacja ma swoje jedzenie, swoje świątynie często obok siebie. Miasto doskonale zorganizowane, ład, porządek i czystość co raczej nieczęsto spotyka się w Azji Płd Wsch.Baw się dobrze i czekam na Twoją relację.
@77kylo, to się miniemy o kilka dni, ja mam wylot z Hong Kongu 20/02.@Delgado, dzięki za informacje, gdybym tylko ja miał te kilka tygodni na każde miejsce
;) Do Macau wybieram się na kilka godzin, chwilę się przejść i promem przepłynąć.
Widzę, że się klasycznie minęliśmy. Ja wczoraj o 13:35 wyleciałem z Hong Kongu:) Taka mgła jest niestety od kilku dni. Ja w niedzielę wjechałem na "Peak'a" tylko po to aby wjechać. W dole było wielkie nic:) Zresztą polecam kupno biletu tylko w jedną stronę. Spacer w dół urokliwymi alejkami trwa może 20 minut. Gdzie śpisz? Mniemam, że na HKG Inland skoro szedłeś pieszo?Na lotnisko taniutko można dostać się wieloma autobusami. My w końcu pojechaliśmy takim za 14 HKD z Kowloonu. Przedstawienie światło i dźwięk moooocno przereklamowane - tak naprawdę dzieje się niewiele więcej niż przed czy po tym spektaklu. Tylko ludzi jest jakieś 100 razy więcej:) Generalnie o tej porze roku i przy zimnej i pochmurnej aurze HKG nie ma aż tak wiele do zaoferowania. Przynajmniej ja po przylocie tam (a dokładniej do Macau) po BKK i Tajlandii nie zostanę wielkim fanem tego miasta.
Czesc FranekXVI, spotkalismy sie CheckInn w HK
;)Naprawde polecam wszystkim HongKong, wspaniale miasto i okolice, do tegp New Territories. Nam w HK tez towarzyszyla mgla, temp. -7, czapki tez sie przydaly,choc Budde bylo widac nawet z samego dolu sprzed schodow,widzwe,ze batdziej sie zaslonil...5 dni to bylo jednak za malo, trzeba tam bedzie wrocic, haha.W wiezowcu Bank of China na 43 pietrze jest platforma widokowa,wjazd za darmo, tylko przeswietlanie plecaka przez ochroniarza i z paszportem do recepcji. Udalo sie bez mgly
;)
Cena 330 HKD to jak mniemam return trip?Wybierasz się do The Venetian?Myślę, że w moim przypadku zadziałała głównie pogoda:) Bo przy pięknym słońcu to sam widok z Peaka by mnie zapewne oszołomił:)
Hehe, +7,ale z telefonu wysylalem,to palcem pewnie nie trafilem. Bilet do Macau kupowalem w okienku,na przystani w Central, poniewaz to byl piatek,ro bylo troche drozej,chyba 180 HKD w jedna strone. Powrotny juz w Macau, ja czesto kupuje one way. Z lotem do HK oczywiscie juz trzeba te zasade wolnscii zlamac, bo koszt one way KLM jednak byl powalajacy...
Wróciłem i od razu masa pracy. Niestety na razie nie mam czasu przeglądnąć zdjęć z aparatu i dokończyć relacji. Postaram się wrzucić zdjęcia przed moim wyjazdem do Japonii, który rozpoczynam 8go marca.Podsumowując zdecydowanie polecam Singapur, Hong Kong i Kuala Lumpur
:D
No trochę mnie zmartwiliście chłopaki, bo byłem w maju i bardzo mi się podobało. Planowałem wpaść dokładnie za rok (to najlepszy czas na Tajlandię z kolei) a tu taka kaszana w Hongkongu :/
kienia napisał:Uwielbiam te Azjatyckie metropolie, a najbardziej Singapur
:-)akurat Singapur ma malo wspolnego z Azja...
:-) to prawie europejskie panstwo na kontynencie azjatyckim
Może ktoś jeszcze pamięta moją poprzednią relację z Nowej Zelandii ;) (http://www.fly4free.pl/forum/nowa-zelandia-zima,217,33970)
Zapraszam także na mojego bloga, gdzie znajdują się też relacje z mniejszych podróży (https://thebackpackermartin.wordpress.com/)
Tym razem wybieram się (już jutro) z Brukseli do Singapuru (z przesiadką we Frankfurcie) liniami Lufthansa. Będzie okazja przelecieć się pierwszy raz Airbusem A380.
Dzięki uprzejmości linii Jetstar Asia wybiorę się także do Hong Kongu i na jednodniówkę do Kuala Lumpur. Dodatkowo w planie mam krótki wypad do Macau.
Jeśli ktoś z forumowiczów chce się podzielić info o jakimś must-see i must-do lub przydatnymi trikami w tych miejscach będę wdzięczny :)
Niestety jak zwykle więcej miejsc do zwiedzenia niż urlopu, więc plan jest dosyć napięty.
Zaplanowałem 8 noclegów w hostelach (5 w Singapurze i 3 w Hong Kongu).
Ponownie wyprawa tylko z bagażem podręcznym.
Mam nadzieje, że będę miał dostęp do internetu codziennie i będę mógł coś pisać, i wrzucać zdjęcia zrobione telefonem. Więcej zdjęć pojawi się po powrocie.Pora zaczynać podróż :)
Mam wrażenie, że brukselskie lotnisko ma nowe logo.
737-500 czekający w Brukseli
Oraz A380 we Frankfurcie
Niestety lot do Frankfurtu bardzo krótki. Jedzenia nie dali.
W Brukseli darmowe wifi przez 30 minut, a we Frankfurcie godzina.
Za 5 minut boarding :)Dziś na telefonie tylko jedno zdjęcie. Chinatown i rok konia.
Pierwszy dzień zwiedzania za mną.
Czego się dziś dowiedziałem to to że jest cieplej i bardziej duszno niż przewidywałem. Mam nadzieję, że się nie pochoruję od ciągłego przechodzenia z klimatyzowanych pomieszczeń na zewnątrz.
Przydatną informacją jest to że bilet na metro można doładować 6x oraz że cena biletu zależy od przejechanej odległości.
Dziś odwiedziłem Chinatown (w którym zresztą mieszkam). Pełno straganów ze wszystkim oraz kilka świątyń.
Następnie wybrałem się nad rzekę gdzie znajdują się bary gdzie podobno wieczorami bawią się miejscowi.
Następnie wybrałem się do Marina Bay Sands i wyjechalem na szczyt porobić zdjęcia. Koszt to 23 dolary. Wiem z forum, że można ominąć tą opłatę ale nie próbowałem.
Widok na Marina Bay Sands i Muzeum Sztuki.
Widok z góry na singapurskie wieżowce.
Oraz na boisko.
Zaraz obok Marina Bay Sands znajduje się sporych rozmiarów ogród. A właściwie kilka ogrodów tematycznych oraz dwa budynki z kwiatami i lasem deszczowym. Wstęp do budynków płatny, 28 dolarów, może się tam wybiorę później.
Na kolację wybrałem się do Little India, koszt 28 dolców.Dziś wizyta w dwóch miejscach i oba zdecydowanie polecam.
Rano ogród botaniczny. Jest ogromny, spędziłem tam 3 godziny a i tak nie wszędzie byłem. Wstęp bezpłatny, tylko ogród z orchideami 5 dolarów. W parku poza ogromna liczbą roślin, bardzo dużo ważek, jaszczurek, motyli czy ptaków. Raj fotografa.
Po południu wybrałem się na wyspę Sentosa. Muszę przyznać, że jest tam interesująco, sklepy, plaże, park rozrywki, kolejki linowe ;) Wstęp na wyspę kosztuje 1 dolara. Wszelkie atrakcje oczywiście dodatkowo płatne, można zostawić tam fortunę. Ja przeszedłem się ogólnodostępnymi ścieżkami w stronę plaży. Po drodze złapała mnie kilkudziesięciu minutowa ulewa.
Sentosa przed ulewa.
Jutro rano wyprawa do Hong Kongu, powrót do Singapuru w czwartek.Dziś dotarłem do Hong Kongu. Lot z Singapuru trwa prawie 4 godziny. Co ciekawe samolot jeździł 30 minut po singapurskim lotnisku, dzięki czemu złapał opóźnienie. W Hong Kongu całkiem spora kolejka do celników ale poszło nawet sprawnie. W przeciwieństwie do Singapuru, tutaj na lotnisku mieli zlodziejski kurs wymiany walut. Zdecydowałem się wybrać kasę z bankomatu. Jak wrócę do domu to się okaże ile mnie to kosztowało. Najszybszą i najdroższą metodą dotarcia do miasta to pociąg. Koszt 100 dolarów hongkońskich. Podróż trwa poniżej 30 minut. Ze stacji Hong Kong poszedłem do hostelu pieszo. Nie było to łatwe, wszędzie niemal autostradym ciężko się chodzi. Powietrze raczej niezbyt przejrzyste. Albo smog, albo mgła.
W hostelu spotkałem Polaków, którzy uswiadomili mi że mam za mało czasu w Hong Kongu. Pewnie kiedyś wrócę :)Dziś w planie były 2 punkty. Victoria Peak i Budda. Udało się częściowo. Mianowicie przez cały dzień w Hong Kongu była niesamowita mgła.
Na Victoria Peak można wyjechać tramwajem. Koszt w dwie strony to 40 dolarów. Jedzie się na górę parę minut. Jak ktoś ma więcej czasu i chce taniej to można sie wybrać busem nr 15. Udało mi się ominąć kolejki, bo ruszyłem o 8.30 rano. Za około 70 dolarów jest tram i wejście na taras. Co jest bez sensu, bo chodząc ścieżkami za darmo można zobaczyć to samo. Przeszedłem się ścieżką circle walk. Zajmuje to godzinke i można wtedy podziwiać także widok na morze. Podobno, jak nie ma mgły ;) Dodatkowo podchodziłem w losowych kierunkach, jest tam sporo wielkich willi z ochrona.
Tutaj widok gdy mgła trochę ustąpiła na chwilkę.
Następnie wybrałem się do Buddy. Najpierw niemal godzina jazdy metrem. Koszt 23 dolary w jedną stronę. Niestety automaty przyjmują tylko monety. Następnie z godzina stania w kolejce (mają wifi ;) ) i 25 minut kolejką linowa. Koszt RT to 150 dolarów lub koło 300 jak ktoś lubi szklaną podłogę. Tutaj także można taniej dostać się busem.
Budda we mgle.
@szut -7 czy może 7? ;)
@Tom K mi się miasto podoba ale muszę wrócić jak będzie lepsza pogoda.
Dziś niestety zimno i deszczowo. Za jakieś 330 dolarów hongkońskich kupiłem około 10 dni temu bilet internetowy na prom do Macau. Ceny były różne w zależności od godziny. Pewnie im wcześniej kupiony tym taniej. Bilet można odebrać w specjalnym okienku najpóźniej 30 minut przed wyplynieciem. Prom płynął godzinę i dość mocno rzucalo. Macau myślę warto zobaczyć i spędzić tam ze 2 dni. Ciekawie wygląda zestawienie wieżowców, kasyn i starej portugalskiej zabudowy.
Macau.
W Macau można płacić dolarami z Hong Kongu, a wydają w tym co akurat mają pod ręką. Kurs wynosi 1 do 1.03, więc jest się lekko stratnym gdy wydają w dolarach hongkońskich.Wczoraj pobudka przed 6, bo o 9.30 lot do Kuala Lumpur. Lot trwał mniej niż godzinę i obeszło się bez opóźnień. Dzięki temu miałem ponad 10 godzin w Malezji. Ponieważ lotnisko leży około 50 km od miasta to trochę czasu zajęło dotarcie do Kuala Lumpur. Jako że miałem mało czasu to wybrałem najszybszą i najdroższą metodę, czyli pociąg KLIA Ekspres. Koszt podróży w dwie strony to 70 RM. Dla porównania autobus kosztuje chyba około 20 RM.
Po dotarciu do stacji KL Sentral sporo czasu zajęło mi wykombinowanie jak się wydostać i gdzie przejść przez jezdnie. Kuala Lumpur jest zdecydowanie bardziej azjatyckie niż Singapur czy Hong Kong. Wszędzie jeżdżą motorki, nie robi różnicy czy to jezdnia czy chodnik. Kolor świateł też nie robi różnicy motocyklistom. Światła zresztą nie zawsze działają, a czasem to nawet nie ma przejść. Przechodzenie przez czteropasmowe ulice bez świateł to prawie próby samobójcze. Głównym celem było zobaczenie Petronas Twin Towers. Z dworca skierowałem się najpierw w strone Chinatown, a później w stronę ulicy Jalan Bukit Bintang, pełnej sklepów, restauracji, hoteli, gabinetów masażu i rybich spa ;) Następnie ruszylem w stronę wież. Koło nich znajduje się mały park. A nim jeziorko. W jego części można zamoczyć nogi, co się przydaje przy temperaturach panujących w KL.
Petronas Twin Towers.
Od wież wracałem już powoli w stronę dworca. Przeszedłem obok KL Tower i poszedłem w kierunku meczetu Masjid Jamek. Z zewnątrz wygląda interesująco, a wewnątrz nie wiem, bo nie mam ubrań w których by mnie tam wpuścili ;) Dalej jeszcze plac Dataran Merdeka otoczony kilkoma starszymi budynkami. Miałem już dość walki o życie na ulicach więc pojechałem kolejką jedną stację za 1 RM. W Kuala Lumpur płaci się w zależności od dystansu (tak jak w Singapurze i Hong Kongu). Przy stacji znajdowała się dzielnica Little India, więc skoczyłem na obiad. Okazał się być nawet tańszy niż obiad w Hong Kongu. Pozostało wrócić na lotnisko i do Singapuru.
Lotnisko w Kuala Lumpur oferuje 3 godziny darmowego wifi, więc jeśli nie ma się długiej przesiadki to wystarczy.
A dziś w Singapurze pełne słońce i gorąco. Aby uniknąć upału wybrałem się do Flower Dome i Cloud Forest. Koszt to 28 dolarów singapurskich, ale sądzę że warto pójść.
Cloud Forest.
Witam ponownie, od wyprawy minelo juz wiecej niz pol roku - chyba pora wrzucic jakies zdjecia ;)
Przez te pol roku doszedlem do wniosku, ze pisarz ze mnie zaden, wiec relacja bedzie fotorelacja.
Na pierwszy ogien goracy i duszny Singapur, ktory byl dla mnie baza wypadowa do Hongkongu i Kuala Lumpur.
Singapur
Parlament.
Panorama Singapuru.
Widok z gory na ogrody oraz "parking" dla statkow.
Marina Bay Sands, czyli budynek, ktoremu kazdy robi zdjecie.
Wnetrze "flower dome"
Mieszkaniec ogrodu botanicznego.
Wyspa rozrywek, czyli Sentosa.
Wiecej zdjec mozna zobaczyc tutaj: SingapurKolejny kierunek to Kuala Lumpur na kilka godzin.
Dworzec kolejowy.
Rozowa fontanna w Little India.
Targ w China Town
Monorail (i reklama McDonalds ;) )
Symbol Kuala Lumpur.
Meczet.
Wiecej zdjec: Kuala LumpurKolejny punkt podrozy Macau
Kasyno.
Wenecja?
A moze Rzym?
Panorama Macau.
Kosciol, a dokladniej jedna sciana.
Wiecej zdjec MacauOstatnia wrzutka to Hongkong
Z glowa w chmurach.
Pietrowy tramwaj :D
Tam w dole Hongkong.
Wiecej Hongkongu.
Oraz wiecej mgly.
Posag Buddy mglistego ;)
Wiecej zdjec (i mgly) - Hongkong